Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Trzy kolory „czaju”, czyli wielki powrót czarnej herbaty
24.04.2012

Herbata zawitała do Europy stosunkowo późno, bo dopiero w XVII wieku, a i tak początkowo nic nie wróżyło jej sukcesu. Dziś jednak to jeden z najpopularniejszych napojów obok kawy. Zdrowotne właściwości przypisuje się powszechnie przede wszystkim jej odmianie zielonej, najnowsze badania naukowe dają jednak nadzieję na szybki triumfalny powrót czarnej herbaty do łask wśród miłośników zdrowego trybu życia.

Najczęściej pijane herbaty, to przeważnie herbaciany susz pakowany do specjalnych torebek, które następnie zaparza się w gorącej wodzie. Wiedza przeciętnego Polaka o tym magicznym napoju kończy się zwykle na świadomości kilku światowych marek oraz zamiłowaniu do herbatek smakowych, które zresztą często z prawdziwą herbatą… nic wspólnego nie mają! Większość z nas zdaje sobie sprawę także z istnienia przynajmniej 3 rodzajów herbaty: czarnej, czerwonej i zielonej, przy czym największe właściwości zdrowotne przypisujemy właśnie tej ostatniej, traktując ją – zresztą zupełnie błędnie – jako oddzielny gatunek.

 

Trzy kolory: zielony

Zielona herbata, to po prostu liście krzewu z rodziny kamelia (łac. Camellia) – przy czym jest to wyłącznie herbata chińska, czyli Camellia sinensis -  ususzone natychmiast po zerwaniu. Powszechnie uznaje się ją za najbardziej korzystną dla zdrowia odmianę tego popularnego napoju. Przypisuje się im między innymi znaczącą rolę w kontroli wagi ciała oraz liczne właściwości obniżające ryzyko zachorowań na choroby serca oraz wystąpienia nowotworów.

Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Birmingham potwierdziły, że substancje zawarte w zielonej herbacie rzeczywiście zwiększa tempo spalania tkanki tłuszczowej, a tym samym zapobiega otyłości oraz podnosi efektywność wszelkiego rodzaju ćwiczeń odchudzających. U myszy poprawia się również tolerancja na insulinę.

Po 2005 roku – kiedy to Amerykańska Federacja ds. Żywności i Leków ogłosiła, że nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na zbawienne działanie zielonej herbaty w prewencji chorób układu krążenia oraz nowotworowych – przeprowadzono liczne badania, zarówno naukowe, jak i statystyczne, które miały na celu sprawdzenie powszechnie uznawanych teorii. W efekcie okazało się, że rzeczywiście polifenole zawarte w naparze herbacianym mogą redukować między innymi ryzyko wystąpienia raka jelita grubego. Ponadto udało się wykazać bardzo wysoką korelację pomiędzy ryzykiem wystąpienia zawału serca, a ilością spożywanego napoju – badania te przeprowadzono na kilkudziesięciotysięcznej populacji Japończyków, a więc w kraju, w którym zieloną herbatę uznaje się niemal za napój narodowy.

Udowodnione zostały również liczne właściwości antyzakrzepowe zielonej herbaty, dlatego też w wielu krajach lekarze wręcz zabraniają jej spożywania na pewien czas przed przeprowadzeniem ważnych procedur medycznych.

Największymi piewcami dobroczynnego wpływu zielonej herbaty na zdrowie byli i są do tej pory buddyjscy mnisi. I o ile „tradycyjna wschodnia medycyna” wciąż nie cieszy się wielkim poważaniem współczesnych kręgów medycznych, o tyle nauka stale znajduje coraz to nowe dowody potwierdzające wiekowe przekazy tajemniczych buddyjskich mędrców.

 

Trzy kolory: czerwony

O herbacie czerwonej jeszcze do niedawna nie wiedzieliśmy prawie nic. Poza kręgami prawdziwych koneserów „herbacianych” szeroką rozpoznawalność zyskała ona dopiero dzięki działaniom wielu firm para-farmaceutycznych, które w ramach intensywnych działań marketingowych rozpropagowały napoje z grupy określanej wspólnym mianem „Pu-Erh” jako doskonałe środki wspomagające odchudzanie.

„W połowie lat 90-tych o czerwoną herbatę pytał mało kto” – mówi Martyna, była pracownica pierwszej (niestety już nieistniejącej) herbaciarni w Lublinie – „Wtedy traktowaliśmy ją raczej jako dość ekskluzywny – choć nie aż tak jak biała – napój o wyjątkowym smaku. Często zresztą trzeba było sprowadzać ją z Anglii lub Niemiec, ponieważ w Polsce była bardzo trudno dostępna”.

Ponoć w czasach dynastii Tang picie czerwonej herbaty było przywilejem wyłącznie cesarskim. Działo się tak właśnie dlatego, że ma ona również doskonałe właściwości prozdrowotne. Pu-Erh to pochodzące wyłącznie z chińskiej prowincji Yunnan liście – z dokładnie tej samej rośliny, z której wyrabia się herbatę czarną, tyle tylko, że poddawane dodatkowemu procesowi fermentacji. Herbata czerwona posiada podobno znacznie więcej mikroelementów, teiny, wapnia i fluoru, niż czarna.

Przypisuje się jej dobroczynny wpływ przede wszystkim na wiele aspektów pracy układu pokarmowego, w tym przemianę metaboliczną. Jej picie ma wspomagać pracę wątroby, zapobiegać powstawaniu wolnych rodników, wspomagać usuwanie alkoholu z organizmu, obniżać poziom cholesterolu oraz – z czego jest najbardziej znana – obniżać wchłanianie tłuszczu w jelitach.

Ciekawostką jest to, że o ile pozostałe rodzaje herbaty nie powinny być przechowywane – rzecz jasna w odpowiednich warunkach – dłużej niż przez rok, o tyle Pu-Erh może leżakować nawet do 50 lat bez utraty swoich właściwości.

 

Trzy kolory: czarny

Herbata czarna myśli rozjaśnia” – śpiewał kiedyś zespół Stare Dobre Małżeństwo. I rzeczywiście, pod tym względem działanie tego popularnego napoju podobne jest do kawy, a to ze względu na bardzo wysoką zawartość teiny (czyli… kofeiny), która bardzo łatwo przekracza barierę krew-mózg. Udowodniono, że jest naturalnym stymulantem i w pewnym sensie „odhamowuje” pracę mózgu.

Mówiąc o dobroczynnych właściwościach czarnej herbaty można w zasadzie powoływać się na właściwości kawy, ponieważ z wielu względów jest są podobne. Z drugiej jednak strony – przez długie lata w bardzo podobny sposób czarną herbatę traktowano: po prostu jako używkę, i to używkę uzależniającą.

Niewątpliwie najwięcej sprzedawaliśmy czarnej herbaty. Większość nowych, czy przypadkowych klientów raczej rzadko dawała się namówić na „eksperymenty”. Tradycyjny Earl Gray, czy wręcz torebkowe aromatyzowane czarne herbaty cieszyły się największym powodzeniem. Prawdopodobnie dlatego, że przez długie lata właściwie tylko one były dostępne na szerokim rynku i to na nich wychowywały się kolejne pokolenia. A przecież zawsze najbezpieczniej jest skosztować tego, co już dobrze znamy.” – wspomina pracownica herbaciarni.

Okazuje się jednak, że – chociaż zwolennicy zdrowego trybu życia na piedestał wynoszą herbatę zieloną, zaś osoby odchudzające się i miłośnicy wszelkich diet preferują czerwoną – to „czarny napar” ma równie dużo doskonałych właściwości.

Znana wśród „herbaciarzy” anegdota głosi, że kiedy w 1785 roku księżna Szkocji przesłała swoim krewnym herbatę, ci – nie wiedząc co z nią zrobić – przygotowali ją i podali na stół tak, jak to się robi ze szpinakiem. Dziś ta historia wydaje się zabawna, ale kto wie, może już niedługo warto będzie wrócić do tego zwyczaju? Wydaje się bowiem, że w tej postaci herbata może dostarczyć znacznie większe stężenie dobroczynnych substancji, niż słaby – i niejednokrotnie przygotowany nieprawidłowo – napar.

Czarna herbata niewątpliwie pobudza. Podobno może także hamować rozwój szkodliwych bakterii w układzie pokarmowym, a ponadto pobudzać wydzielanie soków trawiennych. Medycyna ludowa – a raczej tak zwane „stare babcine rady” – sugeruje używanie okładów z czarnej herbaty na zmęczone oczy. Fora internetowe pełne są wypowiedzi potwierdzających skuteczność takich kuracji.

Okazuje się jednak, że czarną herbatę powinni spożywać przede wszystkim diabetycy oraz osoby narażone na choroby serca. Najnowsze badania – opublikowane na początku bieżącego roku w Brytyjskim Biuletynie Żywieniowym (UK Nutrition Bulletin) dowodzą, że spożywanie codziennie przynajmniej 3 filiżanek tego aromatycznego napoju może obniżać ryzyko wystąpienia ataków serca oraz cukrzycy typu II aż o 60%!

Powodem, dla którego tak się dzieje, jest wysoka zawartość flawonoidów oraz taniny, które wpływają na kontrolę poziomu ciśnienia krwi oraz podtrzymują produkcję tlenku azotu. W ten sposób wpływają na zdrowie i czystość arterii oraz zapobiegają tworzeniu się zatorów.

Picie od trzech do sześciu filiżanek czarnej herbaty dziennie bezpośrednio wpływa na zdrowie układu sercowo-naczyniowego” – podkreśla Carrie Ruxton, współautorka publikacji (za witryną Diabets.co.uk – przyp.red).

Wygląda więc na to, że czarna herbata triumfalnie wraca do łask, przestając być już li tylko używką i rozgrzewającym napojem na długie wieczory. Stare chińskie przysłowie głosi: „wystarczy, że wypijamy jedną filiżankę herbaty dziennie, aby umarł jeden farmaceuta”. I chociaż nikt nikomu śmierci oczywiście nie życzy – to po raz kolejny nauka udowadnia, że w ludowych mądrościach drzemie ziarnko prawdy. A czasem liść. Herbaciany liść…

 

Adam Czajczyk

zdjęcie: Alina Zenowicz/Wikimedia (lic. CC3.0)

 

 

 

 

KOMENTARZE
Newsletter